Małe, ruchliwe znaki, lekkie drżenia tajemnicy nieświadomie dotykają nas przez całe życie. Nie zauważamy tego. To, co małe, wcale do nas nie dociera. Dopiero, gdy sny zaczynają budzić się potężne jak mityczne bóstwa, zdajemy sobie sprawę, że coś w tym jest. My również możemy zostać wtedy przebudzeni, ale zdarza się to raczej rzadko. Prawdę mówiąc, nie mamy pojęcia o snach. Wydaje się, że sny to tylko te filmy, które widzimy nocą w ciemnościach naszych głów, ale są to też niechciane czy niedostrzeżone poruszenia, dźwięki, uczucia, odczucia. W sferze snów pozostają również inni ludzie, bliscy ludzie, obcy ludzie, świat, wszystko, co nie jest nami i nie jest przez nas uczynione. I coś w ciele, w najciemniejszej głębi, czego nie jesteśmy świadomi, ale w pewnym stopniu można.
Deszcz, który pada od wczoraj, równy i ruchliwy, przypomina mi wszystkie moje blogi na raz.
Małe znaki to litery. Sny to porozrzucane literki, dokładnie tak, jak w Twoim awatarze.Jest ich nieskończoność, bo one właściwie są liczbami, z których wyłowiliśmy zaledwie alfabet i słowa.Liczby przestępne, irracjonalne to te „ciała snu”, które ujawnił Mindell. Kabaliści usiłowali przeniknąć tajemnice Biblii szukając ukrytych znaczeń słów w liczbach i odwrotnie. Krople deszczu to codzienna lekcja kabały Dzień dobry mimo tego :)
Stefanie, teraz będę o tym myśleć:) a to kabała snowa:) mając jedną małą literę zaczynamy z nieskończonością…
dzień dobry, ale zwraca uwagę na szczeliny zimna…
Bardzo sugestywnie to napisalas. Pieknie! Zagarnelas wszystko do tego magicznego procesu snienia. Bo tak tez to widze.
A na koncu ten ruchliwy deszcz:) i do tego rowny. Co za obrazy!
Tutaj nie pada (jeszcze) ale zrobilo sie zimno. Na duszy tez mam troche dziwnie, nie za bardzo ale trzymam sie.
Wiatru nie ma, widze, bo liscie orzechowca przed domem stoja spokojnie. Czasem jakas wiewiorka sie pojawi…duzo ich tutaj sie pojawia. Milutkie stworzonka.
pa!!!
AsHa, już te wiewiórki pamiętam, chociaż orzechowca nie: więc gdzie one się dla mnie pojawiały? tak, to jest zagarnięte do śnienia:) a Stefan dopisuje nieskończoność:)
Stefan pisze rownoczesnie! tak przypuszczalam…;)))
Signe, ale różne systemy wyroczni, wieszczeń i wróżeń świadczą o tym jednak, że ta wiedza czytania ze znaków małych nie jest nam obca (nam – w sensie ludzkości), tyle, że w różnych miejscach i czasach bywa marginalizowana.
Peatero, tu jest wszystko niedobrze przechylone, nie lubię tak pisać, ale się napisało: chodziło mi dokładnie o to, że małe znaki są marginalizowane i chociaż każdy sobie wróży z wszystkiego w chwilach grozy, to jednak na co dzień nie zajmuje się czytaniem małych znaków, których pełno
myślę, że to czego nam przede wszystkim brakuje to Uwagi
jakbyśmy jej nie zaniedbywali, to bylibyśmy czuli na te małe znaki :)
też tak myślę:)
Widzę, że dotykamy detali:)
Wiewiorka pojawila sie u mnie na balkonie z gniazdem. Moze to Ci sie skojarzylo. Uwila sobie naprawde gniazdo na tym przedsionku balkonu – bo balkonem to nie jest tylko jakby progiem wiszacym i udajacym balkon.
Mrsdalloway: no tak, tu się wszystko dzieje naprawdę:)
AsHa: chyba tak, zapamiętałam jakieś okrzyki na temat wiewiórki:)